Lekarski Poradnik Językowy
Porady językowe. Strona główna


Repliki - odpowiedzi na najczęstsze pytania
Do strony początkowej LPJ...

Repliki, czyli odpowiedzi

Na pytania odpowiada © dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski, prof. UKSW

  1  | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |

 
 

Pleonazmy

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy pleonazmami są wyrażenia:
1) Artykuł wydrukowano małym petitem (może jest też duży petit?)
2) Na wierzchołkach szczytów (może to jednak poprawne?)
3) Na naszych pierwszych początkowych spotkaniach będziemy uczyć się...

(Dorota Reczyńska)

W pewnych wypowiedziach wyrażenia podane przez Panią są dopuszczalne; zawierają dodatkowe, ukryte treści, bez których informacja byłaby niepełna. Tak rozbudowanych wyrażeń należy używać ostrożnie, zależnie od treści wypowiedzi. Jeśli naddatek znaczeniowy nie ma sensu, to wystarczy powiedzieć "petit"; "wierzchołek" lub "szczyt"; "pierwsze spotkanie" lub "początkowe spotkanie".
Ale...
Petit to określenie nie tylko czcionki o wysokości 8 punktów Didota (3,009 mm), ale także potocznie 'małej czcionki w ogóle'. W tym znaczeniu może być ona nieco większa lub trochę mniejsza.
Szczyty
górskie mogą mieć nawet po kilka wierzchołków (ale nie odwrotnie), zwłaszcza jeśli ich wysokość względem poziomu morza jest jednakowa. Potwierdzi to każdy alpinista, dla niego będzie to oczywiste. W rozumieniu alpinistycznym i turystycznym szczyt jest częścią góry, a wierzchołek szczytu i jest to rozróżnienie potoczne a może żargonowe. Jednak w języku starannym wierzchołek i szczyt to to samo (synonimy) i podane przez Panią wyrażenie powinniśmy zaliczyć do pleonazmów. Trzeba wybrać, jak chcemy mówić... 
Spotkania
w jakimś cyklu zebrań mogą mieć charakter początkowy (np. wprowadzający, tak jak "nauczanie początkowe" w szkole podstawowej), a z tych początkowych niektóre będą miały cechy wstępu i prawdopodobnie właśnie z tego powodu zostały nazwane w przykładzie 3. 'pierwszymi'. Taka wypowiedź będzie zrozumiała dla konkretnych wykładowców czy studentów, ale pod warunkiem że wystąpi w kontekście, który to wyjaśni. Mogło być również tak, że ktoś chciał wzmocnić wypowiedź i zapomniał o przecinku: "Na pierwszych, początkowych spotkaniach"?
Na pewno sformułowanie to nie jest zręczne, pachnie tautologią i lepiej byłoby powiedzieć "na początku spotkań wstępnych".

Do zestawienia pleonazmów i tautologii proponuję dodać "okręt wojenny" - pleonazm zamiast "okręt" lub "pływająca jednostka wojenna"
(Stefan Ś.)

"Okręt wojenny" to nie jest pleonazm. Wyraz "okręt" ma dwa znaczenia: 1) duży statek morski (cywilny), 2) statek należący do marynarki wojennej. Ten drugi w wielu tekstach musi być uzupełniony przymiotnikiem "wojenny", żeby go nie mylić z okrętem cywilnym. Oczywiście jeśli się pojawi przymiotnik określający typ okrętu wojennego, to słowo "wojenny" nie jest potrzebne, na przykład: "okręt desantowy", "okręt podwodny", bo wówczas wiadomo, że nie chodzi o okręt cywilny. Jeżeli w tekście jest mowa tylko o marynarce wojennej, to wyraz "okręt" może pozostawać bez określnika.

Proszę w takim razie uprzejmie zwrócić uwagę na hasło:
"okręt" w encyklopedii PWN
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3950541
lub:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Okr%C4%99t

Nie znalazłem w słownikach marynistycznych - sugestii użycia "okręt" w stosunku do jednostki innej niż marynarki wojennej. Jako czytelnikowi "Morza" i kapitanowi jachtowemu nie chce przejść przez gardło użycie słowa "okręt" w stosunku do jednostki nie w służbie marynarki wojennej. Moim zdaniem "okręt" (z lektury miesięcznika "Morze") zaproponowała Morska Komisja Terminologiczna po 1918 r. pod kierownictwem gen. Mariusza Zaruskiego do opisania jednostek marynarki wojennej. Inne języki mają np. ang. war ship ros. wojenno-morskoje sudno, ale przenoszenie tego polskiego statek wojenny czy statek wojenno-morski jest rusycyzmem. tzw. kalką językową.

Istnieją terminy "okrętownictwo" - inżynierii budowy statków i okrętów, chłopiec okrętowy" - adept czy praktykant na statku lub okręcie, "zaokrętować" - przyjąć do załogi statku lub okrętu.
Oczywiście są kontrprzykłady:

1) wiersz dla dzieci Ireny Tuwim "Co wiezie okręt?" 1968
2) piosenka z lat 20-tych "Biały Słoń" Stanisława Marii Salińskiego "(...)Na wielkim okręcie wszyscy palą opium..." (licencja poetica - "statek" by psuł rytm).
3) "Zdarzenia na brygu Banbury (czyli aura umysłu F. Zentmana)" ze zbioru "Bakakaj" Witolda Gombrowicza 1933, 1957 r. - trudno u Gombrowicza szukać poprawnej terminologii marynistycznej.

Jeśli pominiemy te 3 przypadki - z literatury pięknej użyte wbrew opinii Morskiej Komisji Terminologicznej to termin "okręt wojenny" porównałbym z "czołgiem wojennym", czy "bombowcem wojennym" (w odróżnieniu od czołgu cywilnego po demobilizacji używanego zamiast spychaczy np. do usuwania skutków katastrofy budowlanej. Może na też bombowiec przystosować do innych celów np. Liberator gen. Władysława Sikorskiego). Nie bardzo też widzę typy okrętów niewojennych i trudno było by mi nazwać super zbiornikowiec "okrętem". Jeśli zaakceptujemy postulat Morskiej Komisji Terminologicznej to określenie "wojenny" w stosunku do słowa "okręt" jest moim zdaniem zbędne (np. Lothar Buchheim "Okręt" (Das boot) - tu nikomu nie kojarzyło się to z łódką czy dużym statkiem.
Łączę wyrazy szacunku

(Stefan Ś.)

Porusza Pan znany problem - opozycję języka ogólnego i języków terminologicznych.

Rzecz polega na tym, że najlepszym źródłem tego rodzaju danych są słowniki oparte na bardzo dużym korpusie tekstów PWN (miliony cytatów, a nie trzy!). Wydawnictwa, które Pan przytacza, są nastawione "specjalistycznie", a język to nie tylko specjalistyka. Proszę zajrzeć do dwóch słowników PWN "Uniwersalnego słownika jezyka polskiego" i "Innego słownika języka polskiego PWN", obecnie najlepszych i najbardziej wiarygodnych, które zostały oparte na olbrzymim materiale językowym. Pan podaje ledwie kilka przykładów.

Fakt, że pisarze używają wyrazu okręt w znaczeniu 'duży statek morski', także nie jest przypadkowy. Nie dlatego Gombrowicz użył tego wyrazu w odniesieniu do statku cywilnego, że nie znał terminologii marynistycznej, ale dlatego że w takim znaczeniu wyraz ten funkcjonuje od ok. 1500 roku (jak podają etymolodzy, był to "duży, mocny statek morski"). Dopiero w latach 30. XX w. ugruntowało się nazewnictwie marynistycznym znaczenie okrojone, ograniczone do wojny, ale tylko w tym nazewnictwie.
Nawiasem mówiąc, żądanie od pisarzy, żeby posługiwali się "poprawną terminologią" jest przesadne i świadczy o nierozumieniu funkcji języka w literaturze pięknej.
Proszę wskazać przepis, który nakazuje używania przez wszystkich użytkowników języka wyrazu "okręt" tak, jak się go używa w marynistyce. Nie ma takiego przepisu, prawda?
Zwyczaje językowe specjalistów to jedno, a język ogólny to drugie.
To tak jak z grypą. Zdecydowana większość ludzi (nielekarzy) grypą nazywa przeziębienie z dużą gorączką, ale lekarze wyłącznie "bardzo konkretną chorobę wywołaną przez bardzo konkretnego wirusa", która przeziębieniem bynajmniej nie jest. I z tą praktyką wszyscy się godzą, bo lud i tak będzie nazywał przeziębienie po swojemu.
"Grypą" jest więc - powtórzę - w języku ogólnym (niespecjalistycznym) przeziębienie z dużą gorączką, a w języku specjalistycznym choroba zakaźna wywołana przez Myxovirus influenzae.
Obydwa użycia należy uznać za fakt językowy (a nawet obyczajowy) i zaakceptować, z takim jednak zastrzeżeniem że lekarz w kontaktach z lekarzami raczej nigdy przeziębienia grypą nie nazwie. Nielekarze mogą przeziębienie nazywać dowolnie, takie ich prawo. Podobnie jest z okrętem.

Proponuję szersze podejście do języka - jako zjawiska ogólnospołecznego.

Przy okazji:
1) piszemy "licentia poetica", a nie *"licencja poetica",
2) piszemy "w latach 20." (z kropką), a nie *"w latach 20-tych",
3) "superzbiornikowiec" piszemy łącznie.

Czy bardzo popularne wyrażenie wybitny specjalista jest pleonazmem? Słyszę je często na pogrzebach.
(Andrzej D.)

Specjalistami nazywamy 1) wyuczonych wykonawców pewnego typu czynności, 2) znawców jakiejś wąskiej dziedziny wiedzy, 3) osoby poświęcające się (specjalizujące się w) wybranej dziedzinie wiedzy lub działalności. Nazwa ta nie mówi o tym, że osoba tak określana jest wybitna, ani że to, co robi, zasługuje na specjalne podkreślenie.
Wydaje się, że wobec tego wybitny specjalista najczęściej nie będzie pleonazmem. Specjalistów mamy na ogół przeciętnych i jeśli wśród nich ktoś się wyróżni, to właśnie dla niego sięgniemy po miano wybitny. Zatem wyrażenie to uznałbym za poprawne i przydatne. Jak Pan słusznie zauważył, bywa nadużywane, a to rzeczywiście może być irytujące.