Porady językoznawcy
© Krystyna Gąsiorek
O poprawnym użyciu stałych związków frazeologicznych
Są w naszym języku (podobnie jak w każdym innym)
połączenia wyrazowe, które tworzą całość znaczeniową.
Większość z nich ma charakter metaforyczny.
Takie konstrukcje językowe nazywamy związkami frazeologicznymi.
Zajmuje się nimi frazeologia, czyli - jak czytamy w
"Słowniku wyrazów kłopotliwych" - dziedzina
wyrażeń, których nie można dowolnie zmieniać ani tworzyć
doraźnie, lecz które trzeba zapamiętać i odtwarzać w
całości [1].
Dzisiaj będzie właśnie o kilku takich stałych związkach
frazeologicznych, których często używa się z błędami.
Zaczniemy od wyrażenia języczek u wagi,
którego można użyć tylko w znaczeniu czynnik
rozstrzygający, głos decydujący w jakiejś sprawie albo
arbiter, sędzia.
Oto poprawnie zbudowane zdania:
Języczkiem u wagi stały się negocjowane ceny;
Stanowisko Wielkiej Brytanii było języczkiem u wagi w
sporze o wyspę (to stanowisko rozstrzygnęło tę
kwestię).
Związek "języczek u wagi" związany jest ściśle
z nazwą jednego z elementów wagi, ruchomą strzałką
wskazującą przechylenie wagi, tak zwanym języczkiem u wagi.
Błędna innowacja "języczek uwagi" (por. fragment
zdania: ...a jego partia stała się trzecią polityczną siłą
i języczkiem uwagi...[2]) nie ma więc sensu, bo nazwa
"języczek u wagi" nigdy nie miała związku z uwagą,
czyli koncentracją świadomości na jakimś przedmiocie, fakcie
lub przeżyciu psychicznym.
Do błędów frazeologicznych trzeba też zakwalifikować
konstrukcję "wilcza przysługa" użytą w zdaniu:
Wyrządził mu wilczą przysługę (z zeszytu
uczniowskiego).
W polszczyźnie znamy jedynie związek niedźwiedzia
przysługa, czyli przysługa nie w porę, przynosząca
szkodę. Wyrażenie "niedźwiedzia przysługa"
zaczerpnięte zostało z bajki o pustelniku żyjącym w
przyjaźni z niedźwiedziem, który zabił uderzeniem łapy swego
przyjaciela, chcąc mu troskliwie spędzić muchę z czoła, gdy
ten spał [3].
I jeszcze słowo o jednym związku: bajońskie sumy,
czyli bardzo dużo pieniędzy. Nie można mówić i pisać,
chociaż to się często zdarza, o bajońskich cenach
(por. zdanie: Tymczasem zupełnie jawnie i niemal z
błogosławieństwem władz sprzedaje się po bajońskich cenach
kawę [4]).
Mamy tu prawdopodobnie przykład skrzyżowania dwu stałych
związków frazeologicznych: "bajońskie sumy" i
"słone ceny".
Wyrażenie "bajońskie sumy" nawiązuje do wydarzenia
historycznego. Informacje na ten temat czerpiemy ze
"Słownika mitów i tradycji kultury": Bajońskie sumy
to 43 miliony franków wierzytelności pruskich, odstąpione
przez Napoleona I Księstwu Warszawskiemu na mocy układu w
Bajonnie (Bayonne - miasto w płd. zach. Francji) z 1808 r., w
zamian za 21 milionów franków płatnych w ciągu czterech lat,
na które rząd Księstwa musiał zaciągnąć pożyczki.
Bajońskie sumy okazały się nieściągalne; odtąd określa
się tak fantastyczne, zawrotne sumy pieniędzy [5].
Związku "bajońskie sumy" używamy w połączeniach:
"(za)płacić za co bajońskie sumy" i
"zarobić na czym bajońskie sumy".
Krystyna Gąsiorek
(Artykuł zaczerpnięty za zgodą
autorki z czasopisma Nowa Polszczyzna.
Serdecznie dziękujemy p. Piotrowi
Andrusiewiczowi za pośrednictwo.)
Przypisy
[1] M. Bańko, M. Krajewska, Słownik wyrazów kłopotliwych,
PWN, Warszawa 1994, s. 45.
[2] Por.: S. Bąba, Innowacje frazeologiczne współczesnej
polszczyzny, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Seria
Filologia Polska Nr 37, Poznań 1989, s. 106-107.
[3] Por.: W. Kopaliński, Słownik symboli, Wiedza Powszechna,
Warszawa 1991, s. 254.
[4] S. Bąba, op. cit., s. 90.
[5] Por.: W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury,
PIW, Warszawa 1991, s. 72.
|