Żartobliwie mówi się, że prawdopodobnie dlatego, że lekarze nie
leczą medycyny, choć wobec dzisiejszej sytuacji służby zdrowia i nieuczciwości
w nauce może i powinni to robić.
A poważnie: wiadomo, że lekarz zajmuje się medycyną i nie trzeba tego w nazwie zawodu powtarzać. Dlatego dyplomy lekarskie podają nazwę "lekarz", która jest odpowiednikiem nazwy "magister". Czasem na dyplomach znajdziemy wyrażenia "lekarz dentysta", "lekarz weterynarii", w których określenie wskazuje na zawężenie znaczenia wyrazu "lekarz".
Potocznie mówi się (i czasem pisze, a nawet umieszcza na pieczątce) "lekarz medycyny" lub "lek. med." prawdopodobnie dlatego, że niektórzy lekarze nie chcą być myleni z lekarzami weterynarii ani stomatologii. Czy słusznie? Niech sami odpowiedzą.
Warto zauważyć, że są urzędnicy systemu ochrony zdrowia, którzy zwracają na to uwagę. Niestety - w świetle obowiązujących przepisów - mają rację. Należy używać tego tytułu zawodowego, który się naprawdę uzyskało. Zetknąłem się z przypadkiem kwestionowania recepty podstemplowanej pieczątką z napisem "lek. med.". Błąd ten miał świadczyć o tym, że pieczątka jest podrobiona. Inny urzędnik na takiej podstawie odmówił rejestracji gabinetu lekarskiego. Tłumaczył swoją decyzję tym, że "prawdziwy lekarz wie, co ma w dyplomie". To są złośliwości, ale niektórzy lekarze sami się na nie narażają.